Po polsku

Wrocławskie murale, czyli sztuka na ulicy

Grająca na harmonii świnia, mocno skacowane sowy, prehistoryczne stwory i życiowe mądrości, protest przeciw stereotypom i barwne, rzucające się „do oczu” kompozycje przypominające barcelońskie mozaiki.
Nie można wyjechać z Wrocławia i tego nie zobaczyć! Powód wydaje się oczywisty, przy następnej wizycie możesz już nie mieć drugiej takiej okazji. Dlaczego? Bo sztuka na murach jest najbardziej ulotna, nietrwała i zmienna.

Nasz spacer możemy zacząć w dowolnej części miasta, o dowolnej godzinie, nieważna jest tu pora dnia lub nocy. To największe „miejskie muzeum sztuki” nie ma godzin otwarcia ani biletów. Mowa oczywiście o sztuce ulicznej - streetarcie, o muralach i graffiti umieszczonych na poniemieckich kamienicach, na których wciąż dostrzec można ślady wojny, na garażach, murkach, tramwajach, na Psim Polu i na Krzykach, na Starym Mieście i Nadodrzu. Nie bez powodu przecież Wrocław chwali się, że jest stolicą murali.

W Polsce murale pojawiły się za czasów PRL, służyły głównie propagandzie i ... reklamie. Jeszcze dziś wiele osób pamięta, że jak oszczędzać, to tylko w PKO, a na podróż brać tylko kanapki z masłem roślinnym. Pozostałości tej PRL-owskiej sztuki można jeszcze (choć już rzadko) odnaleźć na ścianach kamienic we Wrocławiu.

Nie trzeba jednak długo szukać, żeby zobaczyć współczesne murale i grafitti. Te naścienne obrazy tworzą we Wrocławiu najbardziej znani grafficiarze w Polsce, sławy europejskiego streetartu, zobaczymy tu prace legendarnego francuskiego grafficiarza - Remeda czy barcelońskiego artysty Zosena, laureata wielu prestiżowych nagród artystycznych- ZBIOKA, czyli Sławomira Czajkowskiego czy M-city Mariusza Warasa. Nie ma jeszcze we Wrocławiu pracy dawnego guru undergroundu - Banksiego, ale chodzą plotki, że i on zamierza pojawić się w mieście nad Odrą.

Gdzie szukać? Streetartowcy wybierają najczęściej na miejsce swoich działań dzielnice o specyficznym klimacie, gdzie kamienice nie wyleczyły swoich ran z czasów II wojny światowej, których ściany są odrapane a elewacja łuszczy się; lubią industrialne klimaty, podwórka - studnie, ciemne zaułki, wiadukty drogowe, przejścia podziemne, a czasami po prostu przypadkowy kawałek pustej ściany. Dla streetartowca takie miejsce to wyzwanie: jak zaadaptować kawałek często brudnej, brzydkiej przestrzeni, aby zaczęła żyć nowym życiem, aby przez swoją sztukę ją nobilitować?

Kilka miejsc, gdzie na pewno traficie na uliczną galerię:
Przejście podziemne na pl. Społecznym
Ogrodzenie wrocławskiego ZOO, obok mostu Zwierzynieckiego
Wiadukty na Psim Polu (al. Jana Sobieskiego)
Okolice stadionu klubu sportowego Śląsk na ul. Grabiszyńskiej
Podwórko między ulicami św. Antoniego i Ruską
Galeria handlowa „Renoma”, ul. Świdnicka – najwyższe piętra


Bezkrawe łowy na ... sowy!

Od lat na wrocławskich ulicach, głównie na Starym Mieście i Krzykach pojawia się graffiti przedstawiające sowy. Aby sowę zobaczyć, trzeba uważniej przyglądać się murom, latarniom, wejściom do kamienic, skrzynkom elektrycznym. Sowa bowiem mogła przysiąść wszędzie.

Mamy we Wrocławiu prawdziwych wielbicieli sówek oraz łowców sów (robią im zdjęcia, tworzą w internecie sowie blogi i galerie). Sowy mają oczywiście swoją stronę na facebooku. Sówki kilka lat temu zostały nominowane do 7 cudów Wrocławia! (nieoficjalnie rywalizują z krasnalami o to, aby stać się symbolem miasta).

Liczba sów i miejsce ich pobytu ciągle się zmienia (jak to z graffiti i z sowami zwykle bywa). Satysfakcja z odnalezienia sowy jest jednak niezmienna.
Większość sów to dwuoczki, zdarzają się jednak trójoczki, a rzadkością prawdziwą są jednooczki. Są sowy czarne i kolorowe, takie, którym życie dało już w kość i takie, co są z życia całkiem zadowolone. Są sowy misternie namalowane i takie, które powstały zaledwie w wyniku kilku zamaszystych ruchów ręki. Są takie, które dopiero w nocy, przy świetle latarni pokazują swoje prawdziwe oblicze. Jeśli będziecie mieć trochę szczęścia traficie na całe skupiska sów, siedzą w grupie na którymś z murków, nad rzeką, na wałach przeciwpowodziowych lub chowają się pod wiaduktem kolejowym w samym centrum miasta. Nie pozostaje wam nic innego, jak tylko je odnaleźć.

 

mural1
mural2
mural3
mural4

Práva na veškeré texty, fotografie a grafiku umístěnou na webové stránce Kvetevropy.cz jsou vyhrazena. Není povoleno jejich použití nebo kopírování bez souhlasu redakce.

Kontakt: redakce@kvetevropy.cz